zie staną się mitem takim jak wojna trojańska. A gdyby się okazało z czasem, że ludzi jest zbyt mało, że dzieci rodzi się nie dość, wówczas społeczeństwo znajdzie niechybnie sposoby, aby swą wydajność pomnożyć. Nie karami ale nagrodami; zachętą, pobudzeniem ambicji. Panna, która urodzi dziecko, dostanie nagrodę cnoty; za bliźnięta — złoży krzyż zasługi. Ojciec czworga dzieci będzie wolny od podatków i otrzyma bezpłatne mieszkanie. Ojciec sześciorga dzieci zostanie senatorem i otrzyma honorowy doktorat politechniki etc. Polityka populacyjna przejdzie od systemu kar do systemu nagród; o ileż jej z tem będzie bardziej do twarzy!
Zaledwie pojawiła się pogłoska o odkryciu austrjackiego lekarza, już zaczęto dzwonić na alarm. Jedno z berlińskich pism oświadczyło, że „państwo i kościół, z przyczyn religijnych, etycznych i państwowych, sprzeciwią się najenergiczniej jego wprowadzeniu w życie“. Czy może być komiczniejsza enuncjacja? Niech próbują!
(Znamiennie odnoszą się do neo-maltuzjanizmu Sowiety. Miałem w ręku, dzięki uprzejmości rosyjskiego poselstwa, szereg broszur, do których jeszcze powrócę. Stanowisko wobec regulacji urodzeń jest tam nieufne: uważają to za burżujską sztuczkę, aby, przez podniesienie dobrobytu robotnika, zmniejszyć jego napięcie rewolucyjne... Ale w istocie rząd sowiecki bada u siebie pilnie tę kwestję, którą słusznie uważa za niedość jeszcze poznaną. Bada z właściwym sobie etatystycznym rozmachem: mianowicie stosuje się tam środki zapobiegawcze — guberniami: jedna gubernia używa tego, inna owego środka, poczem zestawia się statystykę porównawczą wyników).
W konkluzji sądzę, że całą tę sprawę powinny wziąć
Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.