o zwykłego urzędnika, ponieważ jednak Jachimowski jest współwłaścicielem fabryki, uważałem za konieczne...
— Na czem polegają nadużycia?
Paweł zaczął opowiadać. Nie przedstawił nadużyć w takich rozmiarach, jakie obejmowały w rzeczywistości, nie wspomniał też o drodze, którą do ich wykrycia doszedł. Zaznaczył tylko, że podczas przeglądania ksiąg spostrzegł pewne dysproporcje i te naprowadziły go na ślad machinacyj dyrekcji handlowej.
Zkolei rozmowa przeszła na inne tematy dotyczące fabryki i Paweł zapytał, jaki jest adres Krzysztofa w Szwajcarji.
— Zwróć się z tem do Teresy. Ona ma zapisaną nazwę i adres hotelu.
Gdy wychodząc Paweł zapytał Blumkiewicza o stryjenkę, ten odpowiedział, że pani Teresa ma migrenę i nie mogłaby go przyjąć.
— Po kiego licha — myślał Paweł wracając do domu — jest mi potrzebny ten adres?...
Już w przedpokoju zauważył płaszcz Tolewskiego i teraz dopiero przypomniał sobie, że kazał mu przyjść dziś wieczorem. Od kilku dni Tolewski z polecenia Pawła załatwiał różne sprawy na giełdzie, polegające przeważnie na wywiadzie. Chodziło o informacje, dotyczące stanu finansów w niektórych przedsiębiorstwach przemysłowych branży metalurgicznej. Paweł nie miał jeszcze szczegółowo nakreślonych planów dalszej akcji, wierzył jednak zasadzie, że poznając rynek, będzie miał sposobność dostrzeżenia tych jego stron w których dałoby się drogą nowych koncepcyj znaleść ujście dla szerzej zakrojonych interesów. Przedewszystkiem myślał o stworzeniu trustu, opartego na wzorach amerykańskich, a koncentrującego wszelkie pokrewne działy produkcji metalurgicznej. Były to wszakże perspektywy nierealne, odległe, których bynajmniej nie rozświetliły wiadomości zebrane przez Tolewskiego.
Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 1 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.