a miał w sobie tyle dynamiki, że chociaż nie zdołał pociągnąć innych, sprawił jedno: Paweł w krótkim stosunkowo czasie stał się tym, ku któremu zwracały się oczy pozostałych.
Zajął pozycję centralną, reprezentował aktywność, siłę, a przedewszystkiem świadomość celów.
O tych celach nigdy nie mówił wyraźnie. W całem swojem działaniu niezwykle jasny, precyzyjny, ścisły, niepozostawiający żadnego pytania bez wyczerpującej odpowiedzi, tu zasłaniał się niedomówieniami.
Wiedział zgóry, jakie to wywoła skutki. W psychice ludzkiej gdzieś na samem jej dnie leży najsilniejsza bodaj potrzeba wiary, potrzeba religji, potrzeba przeświadczenia, iż poza rzeczami dającemi się ogarnąć własnym umysłem, istnieją koncepcje wyższe, prawdy nie dla każdego dostępne, których losy pozostają w ręku Opatrzności, względnie ludzi opatrznościowych. I właśnie człowiek opatrznościowy, on tylko, może sobie pozwolić na zamknięcie przed innymi tajemnic swoich wyższych planów i głębszych przemyśleń.
Ta religja ludzi słabych była największym sojusznikiem Pawła w przezwyciężaniu oporu nielicznych tych, którzy aż do znudzenia domagali się ostatecznych konkluzyj, trzymając się fanatycznie przekonania o nieomylności sprawdzianu swego rozumu i o urojonym obowiązku przykładania tego sprawdzianu do wszystkiego, cokolwiek na drodze spotykali. W każdym razie i w ich oczach Paweł zyskał pozycję wybitnej indywidualności, wyrazem czego było powołanie go na stanowisko prezesa komisji organizacyjnej przemysłu metalowego.
Wszystkie obrady odbywały się w ścisłej konspiracji. Ich temat i dyskusje pozostały dla opinji publicznej nieznane. Już sam fakt jednak zjazdu w Warszawie potentatów przemysłowych nie mógł ujść uwagi prasy. Jej chciwość informacyj zaspokojona
Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 1 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/233
Ta strona została uwierzytelniona.