przez dumpingowe obniżenie cen swoich towarów i koncentracji wpływających walut w rękach państwa.
Jeżeli chodziło o dotychczasowe metody Skarbu w utrudnianiu cyrkulacji walut obcych na terenie kraju, Paweł uważał je za bezsensowne i bez trudu mógł dowieść ich zupełnej nieskuteczności. Zakazy, kary i cały ten system policyjny mógł ograniczyć jedynie drobne, nic nie znaczące tranzakcje, lecz nawet nie stać go było na przeciwdziałanie pędowi lokowania oszczędności w dolarach, czy frankach szwajcarskich.
Tu zatem mógł liczyć na zrozumienie swojej koncepcji wśród czynników decydujących w rządzie. Jeżeli chodziło o drugą stronę kwestji, to należało liczyć się z tem, że przemysł polski nie był w stanie obniżyć cen swojej produkcji w żadnym znacznym stopniu. W grę mogło wchodzić najwyżej pięć do siedmiu procent obniżki. Przynajmniej tak się miała rzecz z trzema głównemi artykułami: z węglem, żelazem i cynkiem. Nafta i produkty rolne mogłyby zejść do dziesięciu procent. Ta jednak obniżka nie stwarzałaby cen dostatecznie niskich, by towary polskie na rynkach obcych mogły zwycięsko konkurować z eksportem innych krajów.
Zatem należało uzyskać od rządu premję wywozową, a premja taka w żadnym razie nie mogła być jawna. Wywołałoby to szereg zatargów międzynarodowych i represyj, w których wyniku polski Skarb musiałby premję cofnąć. Należało zatem w taki sposób ją ukryć, by istnienia jej trudno było się domyśleć, a tembardziej udowodnić. I tu właśnie centrala eksportowa miała do odegrania swoją wielką rolę.
Paweł znając stosunki rządowe, konserwatyzm osób decydujących i obawę przed eksperymentami, przewidywał także opór przemysłowców, którzy niewątpliwie dopatrzą się w projekcie nowej formy gospodarki etatystycznej. Pomimo to powzięta myśl
Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/029
Ta strona została uwierzytelniona.