Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

żesz pan jednem wierzgnięciem unicestwić całą skomplikowaną i precyzyjną maszynerję, której celów wogóle pan nie rozumie. Już nie apeluję do pańskiego prywatnego rozsądku. Wolno panu wyrzec się bogactw, które panu obiecuję i wybrać nędzę, lecz nie wolno być tak zarozumiałym, by obalać wielkie dzieło, dlatego, że nie umie pan go zmierzyć kryterjami kramikarskiej uczciwości. Nie mam więcej czasu dla pana. Sądzę, że postąpi pan zgodnie ze swoim obowiązkiem.
Paweł skinął głową i nie oglądając się wyszedł. Istotnie nie miał już chwili czasu do stracenia. Prezydent wysiadł właśnie z auta i Paweł podbiegł, by go powitać, oraz przedstawić mu Williama Willisa i innych swoich gości.
Dowcipkował przytem, śmiał się i był bardzo ożywiony, co przyczyniło się do tem większego polepszenia nastroju zebranych. W gruncie rzeczy nie opuszczał jednak Pawła ani na chwilę niepokój, czy zdołał przekonać Ottmana, czy po tym głupcu nie należało się spodziewać koniec końców odmowy firmowania wynalazku?...
Przygotował dlań świetny referat o kauczuku syntetycznym, referat, który Ottman miał wygłosić podczas śniadania, a następnie opublikować w pismach technicznych. Zawarte w nim było obok historji wynalazku rozpatrzenie jego walorów praktycznych i całego szeregu nowych zastosowań oraz kalkulacja produkcji, wykazująca niezwykłą taniość eksploatacji wynalazku.
Oczywiście Paweł mógł również sam wygłosić ten referat. Miałoby to jednak zupełnie inny rezonans, gdyż sam wygląd Ottmana, typowego naukowca i pedanta wywierałby znacznie bardziej przekonywujące wrażenie.
Nadto Paweł poczynił już starania, by Ottmana mianowano profesorem chemji organicznej na Politechnice Warszawskiej, co wynalazkowi również do-