dość duży walec nabijany hacelami, co również nie zostawiło najmniejszego śladu.
— Budowa takiej nawierzchni — objaśnił Paweł — kalkuluje się ściśle o trzydzieści procent taniej niż zastosowanie asfaltu, trwałość zaś wogóle nie nadaje się do porównań.
Bacznie obserwował twarze gości, wśród których przecie byli starzy fachowcy przemysłu kauczukowego i znawcy rynku.
Otóż efekt był pełny. Sam William Willis, który zaczął swą karjerę jako majster w plantacjach brazylijskich, a dziś był głównym producentem opon samochodowych, nie ukrywał swego zachwytu:
— Nadzwyczajne — powtarzał — nadzwyczajne!
— Jaką wydajność może osiągnąć pańska fabryka? — zapytał jeden z przemysłowców niemieckich.
— O — zaśmiał się Paweł — ścisła cyfra to już moja tajemnica. W każdym razie zapewniam pana, że ta jedna fabryczka może w ciągu miesiąca pokryć zapotrzebowanie kauczuku w Polsce na cały rok. Oczywiście przy obecnem wąskiem zastosowaniu. Wystarczy mi jednak sześć tygodni na zdwojenie, a osiem na potrojenie wydajności.
— Do licha — odezwał się ktoś — eksploatacja prawdziwego kauczuku niedługo przestanie się opłacać.
— I ja tak myślę — twardo z naciskiem potwierdził Paweł.
Przez cały czas w grupie zwiedzających nie było Ottmana.
Paweł napróżno posyłał poń kilka razy i teraz niepokoił się coraz bardziej. W gruncie rzeczy niepotrzebnie naraził się na to ryzyko. Można było wysłać tego głupca z Warszawy, a na jego miejsce podstawić kogoś mniej obciążonego skrupułami.
Teraz jednak było już na to zapóźno. Właśnie zajeżdżały auta i Paweł musiał żegnać Prezydenta Rzeczypospolitej, który odjeżdżał pierwszy i dziękować
Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/109
Ta strona została uwierzytelniona.