Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.

wego chemika. Zaznaczył przytem, że obaj ponieśli straty dość dotkliwe.
Oczywiście mogło komukolwiek przyjść na myśl, że ci dwaj bogacze oszukali jednego biednego wynalazcę i zmusili go do odegrania haniebnej roli. Podejrzenie to jednak zjawiłoby się tylko w wypadku, gdyby ktokolwiek wiedział o skupieniu przez nich akcyj kauczukowych. W obecnym wszakże układzie sprawy, jeżeli podejrzewano ich o co, to o ukrywanie rozmiarów strat. Ogólnie bowiem przypuszczano, że straty muszą być tak wielkie, iż zachwieją finansami, jeżeli nie Willisa, to w każdym razie Dalcza. A nikt nie mógł wiedzieć, że w gruncie rzeczy straty były minimalne. Przedewszystkiem akcje Optimy nie znajdowały się jeszcze na rynku. Pozatem nie dokonano ani jednej poważnej inwestycji. Place zakupione pod budowę fabryk Optimy utrzymały swoją realną wartość, na zapasach terpentyny i kazeiny tracili raczej producenci tychże, gdyż nagłe zwolnienie wielkich zapasów obniżyło ceny.
Tymczasem oczekiwać należało jedynie wzburzenia w kołach byłych właścicieli akcyj kauczukowych. Ci jednak siedzieli cicho. Najczynniejszy i najniebezpieczniejszy ze wszystkich Brighton, nie żył. Inni stracili swoje majątki, a tem samem znaczenie. Zresztą nie mieli powodu do podnoszenia larum. Wbrew jednogłośnym przepowiedniom ekonomistów prasa gospodarcza zaobserwowała dziwne zjawisko: oto upadek Optimy bynajmniej nie wpłynął na zwyżkę akcyj kauczuku naturalnego.
Zjawisko to polegało wszakże na bardzo prostych przyczynach. Wszystkie akcje znajdowały się w rękach Dalcza i Willisa. W portfelach drobnych posiadaczy pozostały wprawdzie tu i ówdzie małe pakiety ocalałe zbiegiem okoliczności podczas niedawnej paniki, nie mogły one jednak wpływać na zwyżkę kursu. Nie mogły tembardziej, że na giełdach bynajmniej nie ustały tranzakcje w tych papierach. Gdyby wie-