— Idź, — rzekła — i uprowadź w las ciemny królewnę Śnieżkę i zabij ją a na znak, żeś ją uśmiercił przynieś jej język.
Struchlał dworzanin. Cóż to piękne dziecko zawiniło i jak on je zabije?
Ale rozkaz był wyraźny, poszedł więc i uprowadził dziewczynkę w las ciemny.
Gdy sięgał po broń, biedna królewna zalała się łzami i prosić go o darowanie życia poczęła.
— Daruj mi życie, a pobiegnę wgłąb lasu i nigdy do pałacu nie powrócę!
A była tak cudna, że oprzeć się jej prośbom nie mógł i pozostawił ją przy życiu.
— Biedne dziecko! — szepnął do siebie, — i tak śmierć cię nie minie od dzikiego zwierza. Ale ja we krwi twej broni nie umoczę!
I odszedł, a Śnieżka pobiegła wdal...
Poczciwy dworzanin zabił sarenkę, uciął jej język i pokazał królowej, która sądząc, że to język jej pasierbicy, spokojnie nocy tej usnęłą.
Strona:Bracia Grimm - Śnieżka.djvu/8
Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —