córką i poprosił o skromny datek.
A na to król:
— Twój śpiew bardzo mi się podobał i to tak dalece, że chcę ci dać swoją córkę za żonę.
Królewna przestraszyła się, ale król oświadczył:
— Przysięgłem wydać cię za pierwszego żebraka, który zwróci się do mnie o jałmużnę i słowa mego dotrzymam.
Nie pomogły żadne wykręty, sprowadzono księdza, i królewna musiała niezwłocznie wziąć ślub z grajkiem.
Gdy się to stało, król rzekł:
— Teraz nie wypada, ażebyś ty jako,żona żebraka, pozostawała nadal w moim pałacu; możesz więc sobie odejść ze swym mężem.
Grajek wyprowadził ją z pałacu pod rękę i musiała z nim odejść piechotą.
Gdy przybyli do wielkiego lasu, pani grajkowa pyta:
— Czyjaż to puszcza tak pełna kras?
— Drozdobrodego króla to las.
— Nie było gardzić byłby twój...
— Ach Boże mój!
— O jak wspaniale miałabym gody,
— Gdyby był moim król Drozdobrody.