— Moje dziecko, czego ty się tak boisz? Czy jaki olbrzym stoi pode drzwiami i chce cię porwać?
— Ach nie! — odparła: — To wcale nie olbrzym, lecz obrzydliwa żaba.
— Czegóż ta żaba od ciebie chce?
— Ach, kochany ojcze, gdy wczoraj siedziałam w lesie przy studni, moja złota kula wpadła mi do wody, a że zaczęłam płakać, więc żaba wyciągnęła mi ją, domagając się nagrody. Wtedy przyrzekłam jej, że stanie się moją towarzyszką, bo nigdy nie przypuszczałam, że żaba może z wody ją wydobyć. Otóż ona teraz stoi za drzwiami i chce wejść do mnie.
Żaba stuknęła we drzwi po raz drugi i rzecze:
„Najmłodsza królewno, otwórz drzwi,
Nie wiesz, coś wczoraj przyrzekła mi
Przy studni w lesie, piękna królewno?
Ejże, królewno, pamiętasz pewno —
Więc otwórz mi!“
A na to rzecze król:
— Coś przyrzekła, tego dotrzymać musisz, idź i otwórz żabie. Poszła i otworzyła drzwi, a żaba klap — klap, tuż przy jej nogach, dotknęła się do jej krzesła, stanęła tam i woła: