strugi spływają jej z oczu. Nagle staje przed nią jakaś kobieta.
— Co ci Dwuoczko, czego płaczesz? — zapytała.
— Jakże nie mam płakać? Dlatego, że mam parę oczu, jak inni ludzie, siostry mszczą się na mnie, głodzą, zadają mi najcięższą robotę, w najgorsze suknie mnie ubierają, a dziś nie dały mi nic prawie do jedzenia, i aż mdlewam z głodu.
A na to mądra kobieta rzecze:
— Nie płacz, Dwuoczko, dam ci radę, ażebyś nigdy głodną nie była. Ile razy jeść ci się zechce, powiedz do swojej kozy:
— „Kózko, pójdź! — Głód mój skróć!“ — to zaraz stanie przed tobą czysto nakryty stół, a na nim znajdziesz tyle smacznego posiłku, że możesz najeść się do syta. Gdy się najesz, powiedz tylko:
— „Kózko, już! — Stolik złóż!“ — a stolik zniknie ci zaraz z oczu.
Co powiedziawszy, mądra kobieta odeszła.
Chcąc się przekonać, czy to prawda, Ddwuoczka, że właśnie była bardzo głodna, rzekła do swojej kozy:
— „Kózko, pójdź! — Głód mi skróć!“.
I w tej chwili widzi przed sobą stolik
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.