Dwuoczka odrazu domyśliła się, że tu o nią chodzi a nie o kozę, wprowadziła więc siostrę w wysoką trawę i rzecze:
— Siądźmy tu, Jednooczko, to ci coś zaśpiewam.
Jednooczka usiadła tem chętniej, że i długa droga i ciepłe słońce już ją zmęczyły, a Dwuoczka śpiewała:
„Piękna trawko, powiedz mi, Czy już jednooczka śpi?“ —
I oto Jednooczka zmrużyła swoje oko jedyne i zasnęła. Co widząc, Dwuoczka rzecze co prędzej do kózki:
— „Kózko, pójdź! — Głód mi skróć.
Na to zjawił się stolik z posiłkiem, dziewczę podjadło obficie i rzecze:
— „Kózko, już, Stolik złóż!“
W jednej chwili wszystko znikło bez śladu. Wtedy Dwuoczka obudziła siostrę i rzecze:
— Jednooczko, miałaś pilnować kozy, a zasnęłaś. Gdyby nie ja, to koza mogłaby latać po całym świecie. Pójdź, wracajmy do domu.
Poszły do domu, gdzie Dwuoczka znów zostawiła strawę nietkniętą. Postanowiono tedy, że na drugi dzień, pójdzie z nią Trzyoczka paść kozę. I tak się stało. Dwuoczka wprowadziła siostrę w trawę i zaczęła śpiewać, gdy już usiadły:
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.