i pragnienie mi dokucza, smutek i nędza mnie dręczą od świtu do późnej nocy, i gdybyś mnie wziął z sobą, i ztąd uwolnił, byłabym szczęśliwa!
Na to rycerz posadził ją na swoim koniu, zawiózł do siebie, tam dał jej piękne szaty, napoił, nakarmił, rozweselił, a że mu się ogromnie podobała, zaręczył się z nią i wkrótce potem wyprawił huczne wesele.
Gdy Dwuoczkę zabrał rycerz z sobą, obie siostry o mało się nie pochorowały z zazdrości, ale pocieszała je myśl, że mają przecież cudne drzewo, a chociaż nie mogą zrywać z niego owoców, to jednak każdy będzie przed niem stawał i sławę ich rozgłaszał po świecie.
— „Kto wie, gdzie dla nas pszenica kwitnie?“ — mówiły sobie na pociechę.
Ale nazajutrz drzewo znikło, a z niem zniknęły nadzieje! A gdy Dwuoczka wyjrzała przez okno swego pokoju, spostrzegła, ku wielkiej radości, że drzewo podążyło jej śladem i tuż przed jej oknem stoi.
Dwuoczka przez długie lata była szczęśliwą. Pewnego razu przyszły do niej dwie ubogie kobiety, z prośbą o wsparcie. Dwuoczka przyjrzała im się z uwagą i poznała obie siostry: Jednooczkę i Trzyoczkę, które tak zbiedniały,
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.