starszych uczniów u młynarza; każdy z nich przyprowadził wprawdzie ze sobą konia, ale jeden był ślepy, a drugi kulawy.
Pytają go tedy:
— Bartku, gdzież twój koń?
— Przyprowadzą mi go za trzy dni:
— No, Bartku, jak tobie tu przyprowadzą konia, to będzie coś wspaniałego!
Wszedł Bartek do izby, ale stary mówi, ażeby się nie zbliżał do stołu, bo był tak obdarty, w takich łachmanach, że wstyd by mu było, gdyby kto wszedł niespodzianie.
Wyniesiono mu trochę posiłku na dwór, a wieczorem, idąc na spoczynek, żaden z dwóch starszych nie chciał go wpuścić do łóżka, więc musiał się umieścić przy gęsiach w obórce, gdzie się rzucił na garść twardej słomy.
Nazajutrz gdy wstał zrana, już trzy dni minęły i oto nadjeżdża kareta w sześć koni, ale jakich świetnych koni, aż lubo patrzeć było! A przytem służący z siódmym koniem, który był przeznaczony dla biednego Bartka.
Z karety wysiadła wspaniała córka królewska i udała się do młynarza. A tą córką królewską, był mały pstry ko-
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/98
Ta strona została uwierzytelniona.