Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

wzrokiem, zajęta pilnie robotą, siedziała przy oknie i jakby nie wiedziała, co się wkoło niej dzieje.
Nieznajomy pił, rozmawiał i śmiał się wesoło, bo mu przyjemnie było pośród ludzi; lecz choć życzliwie patrzał na piękne dziewczęta, częściej spoglądał na czarno ubraną dziewicę i zapytał na koniec o powód jej smutku.
— Zaręczyła się z Niedźwiadkiem już przed trzema laty i nie może się doczekać swego narzeczonego — zaśmiały się starsze siostry.
Ojciec zgromił je za tę złośliwość, biednej dzieweczce łzy w oczach stanęły, lecz gość oznajmił, że słyszał tak wiele o piękności córek ubogiego człowieka, iż przyjechał tu, ażeby wziąć jedną za żonę.
Usłyszawszy to obie siostry wybiegły z pokoju, aby się przebrać w najpiękniejsze suknie, a tymczasem nieznajomy nalał kubek miodu, wrzucił weń pół pierścienia, które miał przy sobie, podał smutnej dziewczynie i prosił, żeby wypiła.
Nie spojrzała na niego, ale wypiła miód wszystek, a ujrzawszy na dnie kubka poło-