mu. Cóż pocznie pozbawiony wzroku? czegoż dokonać może? Jak trafi teraz do ojcowskiego gniazda? co powiedzą rodzice ujrzawszy go ślepym prawie?
Wtem spostrzega jaskółkę, która niepewnym lotem, uderzając o każde drzewo, wytrwale dąży do źródła.
„Biedna ptaszyno — pomyślał z litością — i ty nie widzisz, co ciebie otacza, jak ja jesteś nieszczęśliwa!“
Lecz jaskółka uderzywszy się o srebną brzozę, upadła w strumień i natychmiast wesoło zaszczebiotała wzlatując do góry i otrzepując mokre jeszcze skrzydła. Potem poleciała swobodnie omijając drzewa i zniknęła w głębi lasu.
— Czy to twój zesłaniec, Boże? — zawołał królewicz wzruszony i uszczęśliwiony.
Z pośpiechem zanurzył twarz i głowę w wodzie, a gdy się wyprostował i spojrzał wokoło, widział znów wszystko jasno i dokładnie.
Wypocząwszy i odszukawszy swego konika puścił się Orlik śmiało w dalszą drogę, szukać nowych walk i przygód. Poznał już
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.