sobem w ptaki zamienieni zostali. Wtem na cierniowym krzaku spostrzegła koszulkę, którą macocha dla niej przeznaczyła, a zdziwiona widokiem delikatnej przędzy, zwinęła ją ostrożnie i zabrała z sobą.
Szła przez noc całą po ostrych szyszkach i kamieniach, ale gdy ranek zaświtał, nie było widać leśnego zamczyska. Znużona wypoczęła trochę pod cieniem białej brzozy, potem napiła się wody ze strumienia, zjadła trochę jagód czerwonych i poszła dalej. Już wieczór się zbliżał, gdy spostrz gła w gęstwinie ubogi szałas z gałęzi; weszła do środka i ujrzała pod ścianą sześć gniazd okrągłych, białym puchem wysłanych, przy każdym dzbanuszek z wodą, a w wodzie biały kwiatek, do gwiazdeczki podobny, ze złocistym środkiem.
Dziewczynka nie śmiała dotknąć ani kwiatków, ani wody, ani miękkiego puchu w dużych gniazdach, i choć bardzo była znużona, wtuliła się w ciemny kącik i tam chciała przespać do rana. Nagle coś zaszumiało wysoko w powietrzu, sześć śnieżnopiórych łabędzi spuściło się przed szałasem na zieloną, aksamitną trawkę; potem we-
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.