Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

I nie daremnie królowa wyrażała te życzenia, wiedziała ona, że skoro na wiosnę jawor okryje się liściem zielonym, dopóki słowik śpiewać nie przestanie, cudowne drzewo ma własność ziszczenia wszelkich pragnień i nadziei wyszeptanych w jego cieniu.
Nie każdy wiedział o tej własności jaworu, lecz król powiedział o niej młodej żonie, która dziś właśnie usiadła pod cieniem drzewa, aby jej życzyć wszystkiego, co szczęście dać może.
Wtem dziecina zaczęła płakać i grymasić; matka uspokajała ją, ale na próżno; w końcu, jak zwykle, straciła cierpliwość, a że niańka nie powracała, chcąc postraszyć maleńką podniosła ją w górę i zawołała głośno do kruków przelatujących:
— Kawki, kruki i wrony, weźcie sobie to niegrzeczne dziecko, nie chcę go widzieć więcej!
Nieszczęśliwa królowa zapomniała, że stoi pod cudownym jaworem. W tej samej chwili, kruki, wrony, kawki otoczyły ją w nieprzebranym mnóstwie, porwały śliczną królewnę i uleciały daleko.