Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

przez bór ciemny szukając służby u jakiego króla, gdzieby mógł swoją odwagę okazać i zdobyć sławę i mienie. Wtem na gałęzi dębu usłyszał głos kruka, wzywający go po imieniu.
Zatrzymał się zdziwiony i zbliżył do drzewa.
— Dzielny młodzieńcze — przemówił ptak smutnie — znam twoje myśli i wiem, czego szukasz na świecie, lecz ulituj się nade mną i uwolnij mię od zaklęcia, gdyż jestem najnieszczęśliwszą księżniczką.
— Cóż mam czynić? — spytał rycerz. Z całego serca pragnę dopomóc ci, księżniczko.
— Wszystko zależy od ciebie. Idź śmiało w głąb tego lasu, a trafisz na chatkę czarownicy, która czuwa, by mnie nikt wybawić nie mógł. Zrób wszystko, co ci każe i pozostań tam przez trzy dni, ale nie przyjmuj od niej żadnego pokarmu ani napoju, bo uśniesz twardo i zbudzić cię wczas nie zdołam. Każdego dnia w południe przyjadę do chaty i będę cię szukała w ogrodzie pod dębem. Czy mi przyrzekasz nie przyjąć nic od czarownicy, choćbyś umierał z głodu?