Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.

wie, rozmyślając, jakby mu odebrać te skarby.
Rycerz zapytał go o Szklaną Górę.
Zaśmiał się olbrzym.
— Sami się tam wybieramy z bratem — rzekł wreszcie — by zabrać księżniczkę i jej nieprzebrane skarby.
Przestraszył się młodzieniec usłyszawszy, że takie niebezpieczeństwo grozi zaklętej królewnie, lecz nie okazał tego i rzekł bardzo uprzejmie:
— Jeżeli się zgodzicie, poszedłbym tam z wami. Całą drogę będę was karmił, a za to dacie mi część skarbów.
— Mnie się to podoba, ale za brata nie ręczę. Zatrzymaj się do jutra, a tymczasem on powróci i zobaczymy, co powie.
Rycerz udał się wcześnie na spoczynek, gdyż był zmęczony drogą, lecz około północy, gdy wrócił drugi olbrzym, obudził go hałas i udawał tylko śpiącego, by poznać zamiary braci.
Młodszy potwór opowiedział wszystko, co się stało i dodał, iż chciał zabić gościa, aby mu zabrać jego skarby, lecz zdecydo-