Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

uspokoić i skłonić do zostawienia im także butelki ofiarowali mu w zamian jeszcze płaszcz niewidkę. Potem zasiadłszy pod drzewem niezwłocznie zabrali się do posiłku, gdyż głodni byli bardzo, a myśleli sobie, iż skorzystają zostawiając konia i płaszcz nieznajomemu, a zabierając w zamian jego skarby.
Rycerz dosiadł rumaka, płaszcz zarzucił na ramiona i tak rozpędził się na Szklaną Górę, że w mgnieniu oka stanął na jej szczycie.
Serce mu biło mocno, kiedy zbliżył się do zamku i zapukał do złotej bramy. Lecz ta otworzyła się natychmiast, gdyż dotknął jej pierścieniem, otrzymanym od królewny. Teraz szedł naprzód śmiało. Zamek zdawał się pusty, lecz wspaniałe komnaty pełne były skarbów i klejnotów wielkiej wartości. Minąwszy salę srebrną, złotą, kryształową, wszedł do olbrzymiej zielonej altany. Na środku stał jawor stary, okryty świeżymi, zielonymi listeczkami, obok biła fontanna i perłowe krople czystej jak kryształ wody bezustannie skrapiały drzewo, w koło pięły się rośliny i tysiące kwiatów