Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/197

Ta strona została uwierzytelniona.

snęła dumnym i gniewnym spojrzeniem, drżeli najodważniejsi rycerze i oczu podnieść nie śmieli.
Tak, piękniejszej królewny nie było na całym świecie i wiedziała o tym Drwidusza; lecz zarazem nie było dumniejszej i surowszej nad nią dla nieszczęśliwych bohaterów, którzy ujrzawszy piękne jej oblicze zapragnęli rękę i serce pozyskać. Ojciec, już stary, pragnął znaleźć zięcia, który byłby mu pomocą, więc rad witał każdego królewicza i rycerza, zgłaszającego się do zamku, aby pozyskać względy królewny. Ale córka każdego wyśmiała od razu, zażądała gwiazdy z nieba i słuchać nie chciała o przyjęciu go za męża.
Wielu, wielu bohaterów z niczym od niej odeszło, wielu straciło życie pełniąc jej rozkazy w nadziei, że zdobędą tym sposobem serce; wielu umarło z żalu i tęsknoty, gdy zabroniła im patrzeć na siebie i precz odejść kazała; ona śmiała się z tego i powtarzała zawsze, iż nie wyjdzie za mąż, bo na świecie nie ma nikogo, kto byłby godzien jej ręki.