jej wszystkie naczynia, a gdy płakała, złodziej ukradł osła kupionego niedawno do noszenia towaru.
Zrozpaczona kobieta widząc, że płacz nie pomaga, powróciła do chaty i opowiedziała wszystko. Grajek był niepocieszony.
— I sprzedawać nie umiesz, ani bronić swego — mówił — cóż poczniemy teraz? jakież ci znajdę zatrudnienie?
Nazajutrz wyszedł wcześnie, a powróciwszy wieczorem oznajmił uradowany, że w królewskim zamku potrzebują pomywaczki, więc obiecał ją przysłać. Będzie tam miała darmo pożywienie, a co zostanie, może zabrać z sobą do domu. On tymczasem graniem coś zarobi także.
Cóż było robić? Nieszczęśliwa Drwidusza tłumiąc łzy gorzkie poszła za pomywaczkę do króla, który starał się o jej rękę. W kuchni była bezpieczna, tam jej nie zobaczy pewnie obcierającej od rana do nocy dzbany, misy i talerze z królewskiego stołu.
Dobrego pożywienia nie brakło jej tutaj, miała go do sytości, więc wspomniała o mężu, który w nędzy pędził życie, wstawiła sobie garnuszki w obie kieszenie fartu-
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/210
Ta strona została uwierzytelniona.