Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.

la wody leżała spokojnie, nad nią świecił jasny księżyc, a na brzegu kobieta płakała łzami.
I nie odeszła stąd znowu aż do poranku; spała na mokrej trawie i po raz drugi we śnie przebywała trudną drogę do chaty staruszki. Gdy się obudziła, słońce już świeciło, więc niezwłocznie udała się na znaną górę i zapukała do drzwi siwowłosej wróżki. Ta przyjęła ją uprzejmie, wysłuchała opowiadania i uśmiechnęła się życzliwie.
— Bądź dobrej myśli, moja córko — rzekła — daję ci oto tę srebrną fujarkę. Gdy księżyc zaświeci w pełni, pójdziesz na brzeg stawu, zagrasz na niej piosenkę, potem ją położysz i uważaj dobrze, co się dalej stanie.
Z tęsknotą i upragnieniem oczekiwała znowu biedna kobieta pełni i kiedy srebrny księżyc zaświecił wreszcie na niebie, wiernie spełniła polecenie wróżki: zagrała na srebrnym flecie piosenkę, którą razem śpiewali z mężem, potem położyła fujarkę na brzegu.
Zaszumiała woda, podniosła się wysoka fala, uderzyła silnie o brzegi i zabrała fujar-