Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/266

Ta strona została uwierzytelniona.

go z nim spotkania, bo złośliwa istota mogła im wyrządzić krzywdę.
Upłynęło kilka tygodni, siostry zapomniały o karzełku, kiedy raz idąc po wodę do pobliskiego strumienia ujrzały go biegnącego z całej siły brzegiem, skaczącego do wody i wyskakującego z niej na nowo jakby się z kimś mocował.
Zatrzymały się obie i spojrzały na siebie, ale w tej samej chwili karzełek krzyknął i znikł pod wodą. Więc przestraszone, sądząc, że już tonie, pośpieszyły mu na pomoc zapominając zupełnie o własnym bezpieczeństwie i przestrogach matki.
Ale mokry potworek już wydostał się na brzeg i chwytając za łodygi tataraku i innych roślin, pokrywających wybrzeże, widocznie walczył z jakimś potężnym nieprzyjacielem.
— Co się stało? co się stało? — zawołały dziewczęta.
— Ach, to wy, niegodziwe, szkaradne stworzenia! Nie widzicie, że wielka ryba połknęła haczyk mojej wędki i ciągnie tak gwałtownie, że utrzymać jej nie mogę, a tymczasem broda splątała mi się ze sznu-