Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/267

Ta strona została uwierzytelniona.

rem, i jeśli puszczę wędkę, sam utonąć muszę. Przeklęta ryba, przeklęte wszystkie wielkie i silne istoty!
Lilijka i Różyczka nie zważając na to powitanie podbiegły śpiesznie, chwyciły za wędkę i usiłowały wyciągnąć z wody wielką rybę. Przekonały się wkrótce, że to nadaremnie. Wtedy Różyczka wszelkimi siłami chciała odplątać brodę od wyprężonego sznurka, i to jednakże okazało się niepodobieństwem, a ponieważ każda chwila groziła utopieniem zmęczonemu już karłowi, Lilijka nie namyślając się dłużej sięgnęła po nożyk, który miała przy sobie, i odcięła mu znowu trochę białych włosów od nieszczęśliwej brody.
Lecz zobaczywszy to karzeł wpadł w złość niewypowiedzianą.
— Niegodziwe czarownice! — wołał wygrażając dzieciom pięściami; — przez was nie będę śmiał wkrótce pokazać się swoim braciom! Kto was prosił, żebyście wtrącały się do mnie? Idźcie precz, bo jak spotkam was jeszcze kiedy na drodze...
Nie dokończył swojej groźby i poskoczył ku trzcinie, w której się nagle coś po-