Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

nie gotował strawę. Ściany groty zdobiły miecze, włócznie, topory, sztylety i broń wszelaka połyskując złowrogo przy świetle rozpalonego ogniska.
Na wiadomość o niewolnikach herszt powstał ze swego miejsca, zbliżył się do kobiety, popatrzył na nią badawczo, a że była silna i zdrowa, powiedział jej, że jeśli zajmie się ich gospodarstwem szczerze i gorliwie, to może być spokojną, że nic jej tu złego nie spotka i razem z synem pomiędzy nimi bezpiecznie żyć będzie mogła. Potem nie chcąc słuchać wcale jej próśb ani żalów, kazał dać jeńcom mięsa, chleba, wina, skór niedźwiedzich na posłanie i oddalił się do stołu, gdzie dla skrócenia czasu wszyscy grali w kości.
W tej jaskini lat wiele spędził Janek z matką, która pracowała pilnie i gorliwie, a w chwilach wolnych pieściła swego jedynaka, opowiadała mu długie, ciekawe historie o rycerzach i bohaterach i nauczyła go czytać z jednej starej książki, którą w zbójeckiej jaskini znalazła. Na jedno tylko pytanie nie odpowiadała mu nigdy, choć zadawał je coraz częściej: nie mówiła mu nic