— Wiwat! — zawołał ujrzawszy to uradowany. — To się nazywa cios dobrze wymierzyć! Niech żyje męstwo i waleczność! Siedem na raz! No, proszę, który z panów rycerzy dokaże mi takiej sztuki?
Cieszył się, śpiewał, skakał zajadając chleb z miodem, na koniec pomyślał sobie:
— To nie może tak zostać; niech się całe miasto dowie, jakim jestem bohaterem! Ech! co tam miasto! świat o tym wiedzieć musi! Tak jest, sam pójdę głosić swoją sławę.
Wyjął z szuflady szeroki pas skóry i czerwonym jedwabiem wyszył na nim starannie:
Włożył ten strój na siebie i postanowił natychmiast udać się w drogę, aby jak najprędzej świat dowiedział się o jego wielkości. Odchodząc spojrzał w koło, co by zabrać z sobą, lecz nic nie było w jego ubogim mieszkaniu, prócz kawałka twarogu i młodego wróbla, który niedawno wypadł z gniazda i łatwo dał się oswoić wesołemu