otarł starannie z kurzu i obejrzał na wszystkie strony.
— Dobra maczuga — odezwał się wreszcie — dziś dowiedzieć się muszę coś o moim ojcu.
Usiadł w kącie jaskini i czekał na rozbójników, którzy powrócili o północy, kazali dać sobie wina, zasiedli przy stole, pili i grali w kości do samego rana. Kiedy świtać zaczęło, Janek ścisnął maczugę, stanął przed hersztem i zawołał śmiało:
— Powiedz mi, gdzie jest mój ojciec, albo cię zabiję!
Herszt roześmiał się i uderzył go tak, że Janek upadł na ziemię; ale podniósł się natychmiast, oburącz pochwycił pałkę i zaczął bić z taką siłą, że pozabijał zbójców, połamał im ręce, nogi, poroztrącał głowy i powrócił do matki, która ze swego kącika ze strachem i radością patrzała na syna.
Nie przypuszczała nawet, że Janek był tak mocny.
— Teraz widzisz — rzekł do niej — że czas, abym wiedział, kto jest mój ojciec i gdzie go mam szukać.
— Chodźmy — odparła matka — za-
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.