Zaśmiał się krawczyk z tej „dziecinnej zabawki“, jak nazwał to polowanie, lecz oznajmił, że nim pójdzie na wyprawę, musi poznać miejscowość. Wskazano mu więc okolicę, gdzie od czasu ukazania się tego straszydła żadne zwierzę żyć nie mogło. Aby ją obejrzeć lepiej, bohater udał się na szczyt opuszczonej kapliczki, która stała na granicy posiadłości potwora.
Nazajutrz kazał zmieszać beczkę smoły z beczką miodu i tym płynem wylać podłogę kapliczki, sam zaś wziął tylko dwa płaskie kamienie i na czele rycerstwa ruszył na wyprawę.
Zapuszczając się ostrożnie w państwo zatrutej żmii ujrzał ją na koniec z dala, ziejącą dym z paszczy i natychmiast zaczął uciekać w kierunku kapliczki. Żmija podlatując ponad ziemię ścigała go szybko, zdążył jednak dość wcześnie wpaść przez drzwi otwarte do pustego budynku, stanął na kamieniu, który rzucił zręcznie na lepką podłogę i nim żmija zbliżyła się o 50 kroków, wyskoczył przez wybite okno.
Potwór z wściekłością wleciał za nim do kapliczki, lecz przylepił się do podłogi,
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/292
Ta strona została uwierzytelniona.