Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/312

Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili z pobliskiego lasu wyszedł giermek, prowadząc cudnej maści wierzchowca, który w promieniach słońca jaśniał jak czyste srebro. Drugi niósł srebrną zbroję i srebrzysty szyszak z białym pióropuszem, a na końcu każdego piórka przy szyszaku świecił brylant jak kropla rosy.
Młodzieniec ubrał się w srebrzystą zbroję, dosiadł rumaka i pojechał na igrzysko.
Właśnie rycerze stali już w szeregu, każdy z wyciągniętą ręką i płonącym wzrokiem, każdy pełen nadziei, iż pochwyci jabłko. Na wysokim balkonie ukazała się królewna; diamentowa korona jaśniała na jej kruczych włosach, diamentami wyszywana biała szata osłaniała ją ognistym, przejrzystym obłokiem. Oczy jej, czarne jak noc najciemniejsza, spoglądały na rycerzy i królewiczów stojących w szeregu, a gdy ujrzała w srebrnej zbroi bohatera, rzuciła złote jabłko.
Pochwycił je nieznany rycerz, ale w tej samej chwili spiął konia ostrogami i uciekł tak szybko, iż wiatr nawet nie byłby go w stanie dogonić.
Długo stała królewna na wysokim bal-