orszak bogatych rycerzy, jaśniejący od złota i drogich kamieni.
Król siwowłosy w szmaragdowym płaszczu zbliżył się do państwa młodych i rzekł:
— Jam jest mąż leśny. Długie lata cierpiałem w tej potwornej postaci, bo nikt mnie nie kochał. Krzywdziłem ludzi, a oni przebaczać nie umieli. Ciebie pozbawiłem rodziców, a tyś zapłakał łzami, skoro się dowiedziałeś, że nie zobaczysz mnie więcej. Ta łza skończyła moc zaklęcia: jestem wybawiony, a ty, mój przybrany synu, zostaniesz dziedzicem niezmiernych skarbów, które są moją własnością.
Królewicz w uniesieniu najwyższej radości rzucił się przyjacielowi na szyję, potem uściskał serdecznie rodziców, którzy uszczęśliwieni odzyskania syna płakali gorącymi łzami.
— Teraz nic mi już nie brak do szczęścia — rzekł potrząsając złotymi włosami i podając rękę ukochanej żonie, aby ją przedstawić rodzicom.