Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/330

Ta strona została uwierzytelniona.

strumieniu i płacząc odszedł, aby nie powrócić więcej.
Żona o niczym jeszcze nie wiedziała, a kiedy za powrotem opowiedział jej wszystko, wpadła w rozpacz tak wielką, iż wkrótce umarła.
I tak sprawdziły się jej słowa i przeczucia: złote piórka żar-ptaka nie przyniosły im szczęścia.


∗             ∗

A tymczasem bracia bliźnięta do wieczornego zmroku oczekiwali ojca przy strumieniu. Nie byli głodni, gdyż mieli dość chleba, jagody czerwieniły się dokoła, a czysta i chłodna woda zaspokoiła ich pragnienie. Ale gdy nadszedł wieczór, strach ogarnął biedne dzieci; w lesie pociemniało tak szybko, dziwne głosy ze wszech stron odzywać się poczęły, a ojca nie ma i nie ma.
— Snadź nie może nas znaleźć — pomyśleli sobie i zaczęli go nawoływać; lecz tylko echo ponuro powtarzało ich głosy i przestraszeni jeszcze bardziej żałośnie płakać zaczęli.