dzieńców. Wtedy leśnik wskazał im stado bocianów, lecących w formie wielkiego trójkąta i kazał dwa ostatnie zabić celnym strzałem. I to spełnili Szczęsny i Radosny, a wówczas doświadczony myśliwy upatrzył stado jaskółek i kazał w nim dwom jaskółkom przestrzelić po skrzydełku, ale nie zabić żadnej.
Warknęły strzały i spadły na ziemię dwie jaskółki z przestrzelonymi skrzydłami.
— Brawo, moje zuchy! — rzekł leśnik: — każdy z was jest wybornym strzelcem i możecie mierzyć się teraz z każdym niebezpieczeństwem.
Uściskał ich serdecznie i powrócili do domu. Leśniczyna obiad na stół postawiła, lecz Szczęsny i Radosny spojrzeli na siebie i odezwali się w te słowa:
— Nie tkniemy dziś jedzenia, póki się nie zgodzicie na gorącą naszą prośbę.
— A cóż to takiego? — zapytał strzelec.
— Chcemy iść w świat, ludzi poznać, szczęścia szukać, sił naszych popróbować. Sam powiedziałeś, ojcze, że nie potrzebuje-
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/333
Ta strona została uwierzytelniona.