Gospodarz pokiwał głową, ale założyć się nie chciał, a Radosny zawołał lisa i rzekł:
— Słuchaj, rudy, skocz do królewny i przynieś mi pieczeń z królewskiego stołu.
Lis chytry, mądry, poszedł zaułkami, nie spotkał nikogo i tak wszedł do pałacu, że nikt go nawet nie spostrzegł. Wszedł i usiadł spokojnie za krzesłem królewny, a potem trącił ją łapką po nodze.
Królewna się obejrzała, zobaczyła lisa z nitką korali na szyi, wzięła go na ręce i zaniosła zaraz do swego pokoju.
— Czego chcesz, kochany lisku? — odezwała się pieszczotliwie.
— Mój pan, junak Radosny, który zabił smoka, przysłał mnie tu po pieczeń z królewskiego stołu.
Królewna natychmiast zawołała kucharza, kazała mu przyrządzić pieczeń na sposób królewski, a kuchcik poszedł za lisem i zaniósł ją do oberży. Przed wrotami lis odebrał z rąk jego półmisek i zaniósł swemu panu.
Gospodarz zdziwił się znowu, a Radosny rzekł:
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/353
Ta strona została uwierzytelniona.