dobrego wina i jesteś znawcą tego królewskiego napoju, więc idź zaraz do pałacu i przynieś mi najlepszego.
Lew wyszedł poważnym krokiem, a wszystko, co żyło, uciekało przed nim na ulicy: warta królewska również pierzchnęła z przestrachu, a on wszedł i zapukał do komnaty królewny. Otworzyła mu sama i poznała go po naszyjniku, więc uprzejmie zapytała, czego żąda.
— Mój pan, junak Radosny, który zabił smoka, przysyła mnie po wino z królewskiego stołu.
Królewna zawołała piwnicznego i rozkazała dać lwu najlepszego wina. Ale piwniczny nieznacznie ruszył ramionami i pomyślał sobie, że nie popełni nic złego, jeśli głupiemu zwierzęciu da gorszego napoju. Zaprowadził więc lwa do piwnicy i natoczył mu wina, które było przeznaczone dla królewskiej służby.
— Daj no mi wpierw pokosztować — rzekł lew wyciągając łapę.
Piwniczy podał mu szklankę; lew wypił połowę, skrzywił się, splunął i mruknął niechętnie.
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/356
Ta strona została uwierzytelniona.