oberżę, tam dzban odebrał mu z ręki i sam odniósł swemu panu.
— No — rzekł Radosny — teraz mam już wszystko, z czego składa się obiad królewski.
I jadł wesoło razem ze zwierzętami, bo się przekonał, że królewna go kocha i tylko z nieznanych przyczyn zataiła prawdę.
Gdy się wszyscy nasycili, odezwał się znowu:
— Widzieliście, gospodarzu, jaki miałem obiad, a cóż powiecie teraz na to, że za chwilę zajedzie po mnie powóz królewski, a nim kur zapieje, zostanę mężem ocalonej od smoka królewny.
— Wiem już, że bardzo wiele jest w twej mocy, panie — odparł oberżysta z pokorą — temu jednakże nie mogę dać wiary; wiem, że królewna od roku jest zaręczona z marszałkiem dworu, który zabił smoka i dzisiaj jeszcze zostać musi jego żoną.
— Nie! — zawołał Radosny. — Oto stawiam w zakład ten worek złota wygrany od ciebie, że nim się dzień skończy, będę mężem królewny.
Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/358
Ta strona została uwierzytelniona.