Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/368

Ta strona została uwierzytelniona.

wania; kto wjechał w bór niedostępny, nie powracał z niego i żadnej wieści o mężu nie miała młoda królowa.
Aż dnia pewnego przybiegł giermek donosząc, że król szczęśliwie powraca do zamku z całą swą wierną drużyną. Uszczęśliwiona królowa wybiega na ganek, aby powitać męża, który wjeżdżał w bramę. Dwa psy szły obok konia, dalej znane zwierzęta, żadnego nie brakowało, tylko oblicze jasne bohatera niezwykle było dzisiaj zachmurzone. Zatrzymawszy się pośród dziedzińca, głęboko w ziemię wbił swój miecz olbrzymi i w te odezwał się słowa:
— Na długość tego miecza niech nikt nie zbliża się do mnie, dopóki prawda nie będzie wykryta.
— Co to ma znaczyć, mężu? — zawołała królowa. — Od trzech dni we łzach i trwodze wyglądam twego powrotu, a ty nie powitasz mię nawet?
— Taki ślub uczyniłem, droga pani moja; bądź cierpliwa czas krótki i uczyń, jak żądam.
Królowa ze łzami w oczach powróciła do pałacu, obrażona i zagniewana na mnie-