Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

się zawieść do zamku i postanowił przyjąć służbę u tego monarchy.
W obszernej sali król siedział na złotym tronie, w koronie, jaśniejącej od drogich kamieni i purpurowym płaszczu, złotem haftowanym; obok królowa, blada jak lilijka, ze świecącymi jak gwiazdy oczyma, w diamentowej koronie i błękitnym płaszczu, naszywanym perłami przecudnego blasku, z których każda podobna była do łzy zastygłej.
Przybyły rycerz naprzód pokłonił się nisko, potem spojrzał na surowe oblicze starego króla, piękną postać królowej, i zbliżywszy się do tronu ukląkł i w krótkich słowach wyraził prośbę swoją składając w darze u stóp monarchini dar, otrzymany od staruszki.
Król wysłuchał łaskawie słów nieznajomego, królowa uśmiechnęła się łagodnie, wzięła kosztowny klejnot z rąk młodzieńca, otworzyła go, spojrzała i nagle z krzykiem wyciągnęła w górę białe dłonie i padła niby martwa na swój tron złocisty.
Pospieszyły na ratunek obecne niewiasty i wyniosły zemdloną królowę, ale król