zdala od myśliwych i o ile go spostrzegą uciekał czemprędzej do chatki.
Wypuściła dziewczynka swego ukochanego jelonka, pobiegł w żwawych podskokach, ciesząc się, że zobaczy ludzi, że należeć będzie do zabawy myśliwskiej, chociaż niestety niespostrzeżony.
Z za gęstwy leśnej przyglądał się z podziwem zręczności myśliwych i szybkości jednocześnie nóg zwierzęcych. Jakżeż uciekały przed kulą, jak unosiły się prawie w powietrzu przerażone zające i sarny!
Las huczał od kul śmiercionośnych, od nawoływań i psów szczekania. Chwiały się gałęzie drzew, uciekały strwożone ptaki i kwiliły w gniazdach pisklęta.
Zdawał sie być koniec wszelkiemu istnieniu, straszliwa nieunikniona zagłada.
Królewicz był rozradowany tą gonitwą. Wiodło mu się nadzwyczajnie. Leżał przebity jego kulą wspaniały ro-
Strona:Bracia Grimm - Braciszek i siostrzyczka.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —