czynka jak na smyczy zaczarowanego chłopczyka, zatrzymując się przy najsoczystszych siołach i trawie.
Płynęły tak dni za dniami, dziewczynka wynalazła małą chatkę w głębi lasu stojącą i tam zamieszkali oboje.
Na miękkiem posłaniu z mchu układał się śliczny zaczarowany jelonek a obok niego, pilnująca go trwożliwie siostrzyczka.
Łebek jelonka tulił się ku główce dziewczątka i ciche żałośne westchnienia łączyły się wspólnie i przechodziły w sen cichy.
Rankiem budzili się oboje i szli na swą zwykłą całodzienną wędrówkę. I jeśliby nie ta smutna przemiana człowieka w zwierzątko, byliby bardzo szczęśliwsi, niż u macochy. Nikt bowiem ich nie bił i nie prześladował.
Przebyli tak lat parę w lesie, gdy naraz pewnego dnia od samego rana dał się słyszeć huk strzelb i głośne nawoływanie naganki.
Strona:Bracia Grimm - Braciszek i siostrzyczka.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —