lała się wdal i ani sposób jej było dosięgnąć.
To samo stało się i z Trzyoczką. Gałęzie usuwały się za dotknięciem jej rąk i ani jednego nie zdobyły jabłuszka.
Wtedy weszła z trudem na drzewo matka, ale okazało się, że i jej drzewko nie było posłuszne.
Odezwała się do nich Dwuoczka: Wejdę ja teraz, zobaczymy, może mi się uda urwać trochę jabłuszek.
— Coo? ty z twemi dwoma oczami myślisz zrobić to, czego myśmy zrobić nie były w stanie? Cha! cha! cha!
Śmiały się i żartowały z Dwuoczki, ale ta nie zwracała na ich kpiny uwagi i śmiało wdrapawszy się na drzewo, sięgnęła po owoc.
Rwała bez żadnej przeszkody, a gdy było już dużo jabłek w fartuszku, zeszła z drzewa i oddała matce owoce.
Zabrała wszystkie, dzieląc między dwie córki.
Dwuoczka, nietylko, że nie dostała ani jednego złotego jabłuszka, jeszcze
Strona:Bracia Grimm - Jednooczka, Dwuoczka i Trzyoczka.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —