Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —
— Ale gdzieżeście to taką ładną gęś kupili?
— Ja jej nie kupiłem, tylko zamieniłem na moje prosię.
— A prosię?
— Dostałem je za krowę.
— A krowę?
— Tę dostałem za konia.
— A konia?
— Dostałem go wzamian za bryłę złota, tak wielką jak moja głowa.
— A złoto?
— To była zapłata za siedem lat służby.
— No, potrafiliście sobie zawsze poradzić, — mówił szlifierz — jeżeli jeszcze dojdziecie do tego że usłyszycie, gdy wstaniecie brzęczące pieniądze w kieszeni, toście prawdziwe szczęście znaleźli...