spotkam, to będę miał zaszczyt zaraz go zjeść!
— Ach! nie rób tego, panie, robaczku! — zawołały jednocześnie obie dziewczynki — błagamy cię o to! on się poprawi, napewno się poprawi...
— A więc zrobię to tylko dla was, kochane dzieci, że mu przebaczę, — odrzekł staruszek — mściwy nie jestem.
Pokłońcie się więc odemnie Julkowi i powiedźcie, żeby czekał na dar, który mu wkrótce przyślę. Żegnajcie, drogie dzieci!
Dziewczynki wzięły swe koszyczki i wybiegły w podskokach z polanki.
Przed niemi leciała wilga i wskazywała im drogę.
Można sobie wyobrazić radość wszystkich, gdy powróciły do domu.
Dziewczynki z trudem odpowiadały na wszystko, rozradowane i szczęśliwe.
W kilka minut po ich powrocie do domu, Julek podał im koszyczek, mówiąc, że przyniósł go jakiś staruszek.
Strona:Bracia Grimm - Władca malinowy.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —