— Niekoniecznie, — odparł drugi — wiem, iż przy wyjściu z okrętu ujrzy rudego konia, a gdy wsiądzie nań, uniesie go koń w górę i nie ujrzy już młodzian swej ukochanej małżonki.
— Jest na to rada, — rzekł trzeci, — jeśli ktoś drugi wsiądzie, nie królewicz, koń padnie martwy.
— I tak nic z tego małżeństwa nie będzie, — rzekł pierwszy, — bo, gdy królewna tańczyć pocznie na uczcie weselnej z królewiczem, padnie martwa na posadzkę.
— A czyż niema na to rady, aby ożyła? — spytał drugi.
— Owszem, jest, — odpowiedział trzeci, — trzeba tylko wynieść ją z sali i zraniwszy w prawe ramię, zwilżyć trzema kroplami krwi jej usta.
Rzekłszy to odleciały kruki, a wierny Jan postanowił czuwać nad swym panem.
Stało się tak, jak przepowiadały kruki. Gdy wyszli na brzeg, ujrzeli wspa-
Strona:Bracia Grimm - Wierny sługa.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —