wydáł, cobyk tobie zjád.“ — Ha! kie boski wyrok taki, to darmo, baran sie temu nie sprociwił, ale do wilka w proźby — i pytá go bar-zo piknie: „O mój wilcásku, o mój bracisku, nie jédz-ze mnie tak potrosce, chéba pudzies do brzyzku, zapres sie doń zadkiem, ozedres garło, to ja cáłkiem do tobie hipne.“ Wilk poseł, zapar sie zadkiem do brzyzku, ozdar kufe, baran ozegnał sie, ze juz do niego skocy — bah! — bechnon wilka rogami telo, ze sie nie ocknon aze za dwie godziny, — a zacym wilk spáł, to baran uciuk i skrył sie. — Wilk sie obácył, ozpatrzuje sie, barana ni más nikany, dopiró se siád na zadek, a kręci łbem i mrucy sám do sobie: — „Cym go zjád, cym go nie zjád?“ — i tak se umyślił, ze go chéba zjád: — „bo já, cy jém, cy nie jém, to na cco nie rád śpiem.“
„Maciuś z Kubusiem radzili se, kieby to dobrze zyć, a nic nie robić. — Maciuś pojada: „Wis ty co, Kubuś, pude ja wysy chałupy kole drogi, wybiorem dziure w zagonie i włozymy hań nogi, to bedom ludzie myślić, co nóg ni mámy i wracajęcy s jármarku bedom nám dawáć. „No juźci wybrali te dziure i włozyli w niom nogi, ze nóg ni majom i dopiró siedzom jako ubogie dziady. — Nápirwsy seł drogom s tego jármarku jakisi hruby gazda, w cuse, kapelus na nim pikny z kostkami, kiérpce na nogach orawskie, i niós se pod pazuchom kukiełke i spyrki kęs. — Dopiró gáda Kubuś do Maciusia: — „Śpiéwajmyz przecie jakom piosnecke, to on nám dá tyj spyrki i kukiełki.“ I zbácyli piosnecke i śpiwajom:
„Oj cłowieku, cłowieku, co za wytrwanie más,
Kukiełke ze spyrkom jis, a ubogiemu nie dás!“
Przyseł chłop ku nim, odkroił kukiełki i spyrki po kęsie i dáł jednemu i drugiemu. — „Widzis“ — gáda Maciuś, — „nie pojadał ja ci, bedom dawáć, bedziem zyć, a nic nie robić?“ No dobrze, ten juz odeseł, siedzom jesce — a tu sie wiezie pàn ćtyrma końmi na kociu, kocis z przodku, dwók hajduków na zadku. — Kubuś sie przewyrtnon do góry garłem, ze umár, a Maciuś zaś śpiéwa nad nim:
„Jedzie ci hań ksiąze panie, ksiąze panie,
W kiesonce se dłubie,
Jak ci co wydłubie,
Schowás se, Jakóbie.“