PIOTR (ugina się.)
Dość, gwałtu! dość, bo nie udźwignę. WALERY.
Masz go! PIOTR.
Ej, bo pan mówi przez złotą malignę! WALERY.
Masz go! z wszystkich stron jego świeci złoto bose! PIOTR.
Aj, aj! WALERY.
On w złoto bardziej bogaty, niż w rosę PIOTR.
Ho! tutaj protestuję... WALERY.
A jego kaleta PIOTR.
Czy młody? WALERY.
Grat — rudera — z podagrą romantyk! PIOTR.
A serce? WALERY.
W bokobrodach i w szkiełku. PIOTR.
Coż ona? WALERY.
Co? co? — biedne dziecię! PIOTR.
I artyście wieść przyjdzie nadal żywot ptasi!... WALERY (wzdycha.)
Och, och, och!... |
Strona:Bronisław Komorowski - Po śmierci.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.