Ucieszenie... Niech serce przesądom nie przeczy! WALERY (z uśmiechem.)
Mój Pietrze!... (Stasia ukrywa uśmiech.) PIOTR.
Najprzód: — „To są capy“!... STASIA (siląc się na mowę serjo.)
Ej, Pietrze! to nieładnie... Te naigrawania PIOTR.
Broń Boże!... wszak uśmiech wesoły... WALERY (tłumiąc śmiech.)
O, daj mu mówić, droga! PIOTR.
Aktorzy są — woły, STASIA (zasłaniając śmiech chustką.)
Fe, będę się gniewać... WALERY (wybuchając śmiechem.)
Ha, ha!... o moja droga! daj mu już dośpiewać PIOTR.
Aktor, ma ze szmat pałace!... STASIA (rzewnie do Walerego.)
Walerku mój!... WALERY.
O dzięki — jaki uśmiech słodki!... |
Strona:Bronisław Komorowski - Po śmierci.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.