Strona:Bronisław Komorowski - Po śmierci.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

Ucieszenie... Niech serce przesądom nie przeczy!
Uśmiechem zbyć należy właśnie takie rzeczy,
Co nie wyszły z złośliwych serc, lecz z jakichś mętów —
Cieszmy się więc!... Panienka zaś, bez żadnych wstrętów
Raczy nam opowiedzieć tę opinją papy
O aktorach...

WALERY (z uśmiechem.)

Mój Pietrze!... (Stasia ukrywa uśmiech.)

PIOTR.

Najprzód: — „To są capy“!...
Nieprawdaż panieneczko?... Uśmiecha się... zatem
Tak mówiono!... Cóż jeszcze jest powinowatem
Dobrem mych pryncypałów?... a! brak wychowania!

STASIA (siląc się na mowę serjo.)

Ej, Pietrze! to nieładnie... Te naigrawania
Ranią bardziej...

PIOTR.

Broń Boże!... wszak uśmiech wesoły...

WALERY (tłumiąc śmiech.)

O, daj mu mówić, droga!

PIOTR.

Aktorzy są — woły,
Zdecydowano zatem...

STASIA (zasłaniając śmiech chustką.)

Fe, będę się gniewać...

WALERY (wybuchając śmiechem.)

Ha, ha!... o moja droga! daj mu już dośpiewać
To miserere!

PIOTR.

Aktor, ma ze szmat pałace!...
Aktory — komedjanty — skoczki — kpy — pajace: —
Były w wyrazie owej opinji słownictwem;
Krytyka gazeciarska jest całem dziedzictwem
Owych panów, choć czasem ta niewie co pisze...
Króciej: królowie sceny — to głośni hołysze!...

STASIA (rzewnie do Walerego.)

Walerku mój!...

WALERY.

O dzięki — jaki uśmiech słodki!...