Strona:Bronisław Rajchman - Wycieczka na Łomnicę.djvu/60

Ta strona została przepisana.




V.
Niespodziany świst. — Arctomys marmota. — Opis. — Polowanie. — Przygody Wali i Carlierów. — Kamień filozoficzny i tinctura rubra. — Ochrona zwierząt. — Kwestya nazwy doliny. — Droga na Łomnicę. — Chwila niepewności. — Poczta z Łomnicy. — Na szczyt. — „Gdzie droga?“ — Ponętna galeryjka. — Węgrzy w pułapce. — Głos na puszczy. — Urwiska i przepaści.

Zaledwie piérwszy z nas postawił nogę na grzbiecie zkąd widać było dolinę, dał się słyszéć nagle jakiś świst, silny, wysokiego tonu, przeciągły, przenikliwy, a przytém pełny i miękki.
Świst w téj grobowéj ciszy — to coś nadzwyczajnego. Zatrzymałem się.
Zaledwie zdołałem się zreflektować, usłyszałem drugi, trzeci, czwarty...
Sądziłem, że jeden z górali wyprzedził nas i takie znaki daje. Ale świsty ciągle się powtarzały w rozmaitych punktach doliny.
Chciałem się zapytać towarzyszy co to znaczy