téż wielokrotnie zapuszczano świder daleko niżéj, do formacyj, w których także może się sól znajdować, ale gdzie już traci siłę wskazówka, jaką daje bliskość Wieliczki i Bochni.
W tym czasie zbadano, że sól galicyjska znajduje się w pokładach miocenicznych, w skutek czego geologowie doszli do wniosku że przedewszystkiém w téj formacyi szukać należy soli w obrębie Królestwa Polskiego. Projekt Zejsznera, jednego z najzasłużeńszych geologów naszych, właśnie na téj zasadzie się opierał. Lecz i Zejszner doznał zawodu; wydawszy 30,000 rs., doszedł do przekonania, że nie warto szukać soli w południowych okolicach Królestwa.
W tym czasie powstało podanie ludowe, że właściwie Zejszner znalazł sól, lecz że został przekupiony przez rząd austryacki, obawiający się konkurencyi: Zejszner więc doniósł rządowi swemu, iż soli nie ma w Królestwie. Uważamy tę potwarz za zupełnie bezzasadną i śmieszną i podajemy ją tylko dla wykazania, jak lud tutejszy wierzy w obecność soli na swoich terytoryach.
Zejszner, chociaż znakomicie się przyczynił do geologicznego zbadania tych okolic, nie miał jednak dostatecznego materyału do pozytywnego uzasadnienia swego negatywnego zdania, i właśnie dla ostatecznego zadecydowania kwestyi wysłaną została wyprawa tegoroczna[1].
- ↑ O rezultacie tych prac nie można było przesądzać w czasie niniejszéj wycieczki. W listopadzie r. 1880 badania te zostały ukończone. P. Kontkiewicz tak określa ich rezultat:
„Wyniki ostatnich badań geologicznych w téj okolicy zdają się godzić nas z myślą, że prawdopodobnie pokładów soli u nas wcale nie ma (t. j. w okolicach badanych, Przyp. aut.), że zatém wszystkie dalsze jéj poszukiwania pozostaną równie bezskuteczne jak dotychczasowe. Kiedy bowiem grubość formacyi miocenicznéj w Galicyi znacznie przewyższa 1000 stóp (w Bochni sól dobywają obecnie z głębokości 1400 stóp), w naszym kraju jest ona znacznie mniejsza, bo wynosi zaledwie kilkaset stóp w południowéj jego części nad Wisłą, a ku północy coraz się zmniejsza i zupełnie znika u podnóża gór Śto-Krzyskich. Gdy do tego dodamy, iż formacya ta w wielu bardzo miejscach téj części kraju przecięta jest w dolinach rzek (szczególniéj Nidy) aż do saméj podstawy, to jest do formacyi kredowéj, musimy dojść do wniosku, że gdyby w niéj istniały pokłady soli, musiałyby one zjawić się gdziekolwiek na powierzchni, albo bezpośrednio, albo przynajmniéj w postaci bogatych źródeł słonych. Tymczasem nasze solanki buskie, soleckie i inne są tak biedne, że trudno przypuścić, aby one brały początek z pokładów soli; przeciwnie, należy mniemać, że sól tylko w bardzo rozdrobnionym stanie przenika pokłady glin i gipsów miocenicznych, z których ją wody podziemne wypłókują i na powierzchnię ziemi wynoszą.
„Z łupkowych glin czyli iłów téj formacyi wypływają także źródła nafty we wsi Wójczy niedaleko Stopnicy. Chociaż warunki geologiczne, w jakich zjawia się tu nafta, zupełnie są różne od tych, jakie widzimy w sąsiedniéj Galicyi (gdzie nafta bierze początek w znacznie starszych pokładach), jednakże miejsce to zasługuje na uwagę ze względu na dość obfite wydzielanie się ropy (surowéj nafty) w kilku studniach poszukiwawczych, ja-